A beza jest pyszna, świetna i wcale nie za słodka przez dodanie kawałków gorzkiej czekolady, przykryta chmurką z bitej śmietany i owocami. Chrupiąca na zewnątrz i mięciutka w środku. Uwaga Uzależniająca ! =D
I jeszcze mała informacja od cioci Wikipedii, deser pochodzi z Australii lub Nowej Zelandii, choć ma mylną nazwę od rosyjskiej primabaleriny.
Składniki:
- 6 białek,
- 300 g cukru pudru,
- 5 dkg gorzkiej czekolady,
- 3 łyżki kakao,
- 1 łyżeczka octu balsamicznego,
Na "chmurkę":
- 300 ml śmietany kremówki,
- owoce (u mnie winogrono i czerwony grejpfrut),
Czekoladę drobno posiekać.
Białka ubić na sztywną pianę (dla pewności dodałam szczyptę soli przed ubiciem), ostrożnie
dodawać po łyżce cukru i dalej ubijać. Następnie przesiać kakao, dodać ocet i posiekana czekoladę. Delikatnie wymieszać. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, dla ułatwienia narysować okrąg około 24 cm. Piekarnik nagrzać do 180 stopni, bezę wyłożyć na papier, wstawić do piekarnika i zmniejszyć na 150 stopni. Piec około 1 h (u mnie dolna grzałka z termoobiegiem, tu trzeba zdać się na swój piekarnik, ja piekę 45-50 min). Wyłączyć piekarnik i lekko uchylić piekarnik, tak studzić bezę.
Ubić kremówkę, wyłożyć na bezę, ułożyć owoce.
Smacznego! ; )
rozpusta u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPoczęstuję się, a co ;-)))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Niedawno przygotowywałam białą bezę Pavlova. Przymierzam się właśnie do czekoladowej wersji. Twoja wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuń